Google zawarło kontrakt reklamowy z MySpace
Jest to potwierdzeniem pojawienia się w sieci nowych, znaczących sił w postaci „działań internetowych” prowadzonych przez Ruperta Murdocha.
Gwałtowny rozwój strony internetowej MySpace, której codziennie przybywa 250 tys. nowych użytkowników, uczynił z niej jednego z najbardziej atrakcyjnych partnerów dla wyszukiwarek internetowych, poszukujących coraz to nowych odbiorców dla oferowanych przez siebie usług reklamowych. W zeszłym roku została ona zakupiona przez News Corp za 580 milionów dolarów (304 miliony funtów) i oczekuje się, że już w tym tygodniu liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczy 100 milionów osób.
Zgodnie z warunkami zawartego kontraktu zarówno MySpace, jak i szereg innych stron należących do News Corp, otrzyma od Google do 2010 roku gwarantowany udział w zyskach wart 900 milionów dolarów. W opinii tych firm może to być początek szerszej współpracy.
„Za jednym zamachem spłaciliśmy dwie trzecie naszych internetowych inwestycji”, powiedział Peter Chernin, prezes i zarazem dyrektor do spraw operacyjnych News Corp, który negocjował układ. „Dostaliśmy 70 procent premii na inwestycję w MySpace i obracamy teraz pieniędzmi banku”.
Na mocy układu zawartego podczas odbywającego się w zeszłym tygodniu w Kalifornii, spotkania głównych szefów News Corp, MySpace.com i większość stron internetowych należących do Fox Interactive Media zostanie zaopatrzona przez Google w funkcje wyszukiwarki. Google stanie się jednocześnie dla tych witryn wyłącznym dostarczycielem tzw. „linków sponsorowanych” odnoszących się do kluczowych słów wpisywanych w wyszukiwarkę i będzie miało prawo pierwszeństwa w sprzedaży powierzchni pod banery reklamowe.
Zawarcie kontraktu zbiegło się w czasie z ofertą, jaką amerykański konkurent Google, firma Viacom złożyła innej witrynie „społeczności internetowych” - Bepo. Viacom przegrał w zeszłym roku z Google batalię o MySpace.
Google zawierając kontrakt z MySpace, pokonało także Microsoft. W zeszłym roku obie te firmy walczyły o połączenie się z AOL. Ostatecznie wygrało Google, zgadzając się na przeprowadzenie inwestycji wartych 1 miliard dolarów.
Google do pokonania rywali w walce o reklamodawców wykorzystało atut w postaci zagwarantowania minimalnych opłat pobieranych z góry, co według niektórych obserwatorów mogło doprowadzić do bankructwa firmy.
Jednak układ ten się opłacił w związku z wielkim boomem na ogłoszenia sponsorowane związane z kluczowymi słowami wpisywanymi w wyszukiwarki. Tylko w ostatnim kwartale tego roku kontrakt ten zapewnił, posiadającej 60 procent udziałów w światowym rynku wyszukiwarek firmie Google, zawarcie umów wartych 1 miliard dolarów, co stanowi równowartość 40 procent przychodów przedsiębiorstwa.
Szybki rozwój stron takich jak MySpace zrzeszających społeczności internetowe na całym świecie oraz stron, których zawartość jest zależna wyłącznie od samych użytkowników, jak np. YouTube, zagroził równowadze sił panującej na rynku równoległym dla rynku tradycyjnych portali i wyszukiwarek internetowych. Wpływa on również na zmianę całego przemysłu medialnego, dlatego tradycyjne grupy medialne próbują wejść w ten nowy obszar.
Najbardziej agresywną postacią jest Rupert Murdoch, który w zeszłym roku dokonał przejęć firm internetowych wartych w sumie 1,5 miliarda dolarów. Użytkownicy jego stron chcą sami tworzyć i zmieniać zawartość stron, które przeglądają. Chcą wymieniać się doświadczeniami i uzyskiwać opinie z innymi użytkowników sieci.
Ogłoszeniodawcy cały czas starają się dotrzeć do tego targetu użytkowników, lecz muszą mieć na uwadze kwestie dostępności i przestrzegania praw autorskich.
Dyrektor generalny Google Eric Schmidt powiedział, że firma byłaby gotowa automatycznie skanować zawartość stron generowanych przez użytkowników, w celu dodania ogłoszeń związanych z umieszczonymi na nich treściami.
Autorzy: Aline van Duyn – Nowy Jork i Richard Waters – San Francisco