Rząd USA ma Google “na oku”

Na podstawie decyzji sądowej wydanej przez James’a Ware’a, Google będzie musiało podzielić się informacjami wyszukiwania z Amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości. Głównym celem udostępniania danych jest walka z pornografią.
Z tego co wiadomo, Google ujawni około 5 tysięcy losowo wybranych haseł i 50 tysięcy adresów stron, do których odsyłają te słowa kluczowe.
Na udostępnienie podobnych informacji zgodziły się też bardzo znane spółki np. Yahoo!, AOL, Microsoft etc.
Lecz nie wszyscy popierają działania rządu. Zdaniem współzałożyciela Google, Sergey'a Brina, tego typu działania to ingerencja w prywatność.
Aktualizacja [26.08.2025]
Warto dodać, że w marcu 2006 roku amerykański sąd, pod przewodnictwem sędziego Jamesa Ware’a, nakazał Google przekazanie Departamentowi Sprawiedliwości 50 000 losowych adresów (URL-i) z indeksu wyszukiwania w celach statystycznych, ale nie nakazał udostępnienia fraz wyszukiwania, uznając, że mogłyby one naruszyć prywatność użytkowników. Ten precedens kontrowersyjnej, choć częściowej, dostępności danych pokazuje, jak wczesne sprawy o prywatność użytkowników mogły wpływać na rozwój zasad ochrony danych w późniejszym prawie i praktyce internetowej.
Potrzebujesz wsparcia w pozycjonowaniu strony? Napisz do nas!